czwartek, 18 kwietnia 2013

Chińskie akumulatory

Chińskie akumulatory - cud za cudem, oszustwo za oszustwem.

Jakiś czas temu pisałem o akumulatorach prosto z Chin, było to przy okazji wymiany akumulatorów Ni-mh na pakiet li-ion w FT-817 - http://ssr.org.pl/articles.php?article_id=78 .

Minęło trochę czasu i poraz kolejny temat akumulatorków z chin powrócił jak bumerang.
W trakcie ładowania akumulatora w chińskim radiu BAOFENG UV-3R zainstalowana bateria rozrosła się do kolosalnych wymiarów nie mieszcząc się w  radiotelefonie ostatecznie eksplodowała wydając z siebie dość śmierdzącą chmurę gazów.

 Na szczęście tylna klapka została tak wykonana, że w takiej sytuacji  sama się odpina. Radio przeżyło, zero uszkodzeń. Akumulator był eksploatowany przez dwa lata, spisywał się dobrze, nic nie świadczyło o nadchodzącym BUM.
Ponieważ Chinczycy dawali fabrycznie dwie baterie, jakby mieli świadomość co sprzedają, pozostała mi więc jedna do rozbiórki.


Zasadniczo bateria wygląda zwyczajnie, 1500mAh dumnie widnieje na naklejce.
Jednak po zdjęciu naklejki widnieje napis informujący nas o pojemności 1250mAh.
Jak na produkt chiński kłamstwo w sumie niewielkie. Jednak widać już pierwsze symptomy puchnięcia.

Po naładowaniu akumulatorka wrzucamy go na tester i naszym oczom ukazuje się wynik 860mAh. Jak na dwuletnią baterię używaną jedynie kilkanaście razy jest to wynik raczej słaby. Ponowna próba wskazała podobny wynik, lecz tym razem po wyjęciu bateri z ładowarki zmierzyłem napięcie akumulatora, ku mojemu zdumieniu 4.35V. Troszkę sporo, po numerach wypalonych laserem na korpusie odnajdujemy notę katalogową producenta, a tam jak byk mamy - zalecane napięcie max. ładowania 4.18V, niby nie dużo ale - przeładowanie ogniwa daje przyrost ponad 10% uzyskanej pojemności, niestety drastycznie skraca żywotność.
Mam dziwne wrażenie że podana pojemność na naklejce była możliwa do uzyskania w trakcie kilku pierwszych cykli ładowania, mam również przekonanie, że bateria miała zaaplikowany układ, który celowo ją niszczył.
Najlepiej było by nabyć nową i prześwietlić dokładnie temat, o ile radio jest fajne i godne polecenia, to temat baterii z Chin już odpuszczam.

Ciekawy jest również temat sprzętu radiowego z Chin dedykowanego dla segmentu komercyjnego, przykładowa bateria jednego z bardziej znanego producenta dla CIECIA ma opis na naklejce 1200mAH.

Pod naklejką wypalone 1200mAh, a nowa bateria na testerze wypada bardzo blisko deklarowanej pojemności. A końcowe napięcie ładowanego ogniwa wypada w przedziale 4.18 - 4.19V.

Wniosek jaki sie nasuwa - Chinol leci w wała jak sie tylko da z sprzętem dla tłumu, jednak czuje respekt przed poważniejszymi nabywcami, przynajmniej dba o to by cieciowi radio nie wyparowało :)

Dla bardziej dociekliwych polecam poczytać  -  http://archi.inosak.org/db/item158714412_1.html